niedziela, 26 czerwca 2011

Paletka Inglot

Witajcie!
Chciałabym się dziś z Wami podzielić wrażeniami na temat palety z Inglota. Jest w niej miejsce na 5 cieni, które sama skompletowałam. Pusta paletka kosztowała 11zł, a każdy cień 10zł. Jak teraz to napisałam, to aż przeraził mnie fakt, że wydałam na nią 61zł! W życiu bym nie kupiła gotowej paletki na raz. Jednak stopniowe kompletowanie cieni doprowadziło do tego, że mam dwie takie paletki, z jednej jestem zadowolona z drugiej mniej, ale dziś o tej lepszej :)


Zaczynając od lewej:
1.       362 Matte.
2.       408 Pearl
3.       395 Pearl
4.       423 Pearl
5.       399 Pearl
Jak widać, jestem zwolenniczką wykończenia perłowego. Moim zdaniem najlepiej wygląda na powiece.  
Najbardziej kocham ostatni cień, jest to brudny róż, który pasuje do każdego koloru oczu i wygląda naprawdę niebanalnie.


Cień numer 362 służy mi jako róż do policzków, ale na temat róży kiedy indziej :) Następnie mamy szary, idealny do smoky eyes oraz perłowy, którego używam pod łuk brwiowy i w wewnętrzny kącik, ale równie dobrze nadaje się jako rozświetlacz na policzki. :)

Tutaj mamy perłową czekoladkę oraz wspomniany wyżej brudny róż.


Jak widać, są naprawdę nieźle napigmentowane.
Na poniższym zdjęciu są po kolei swatche.
 Oraz zbliżenia, żeby lepiej oddać kolor rzeczywisty.


Cienie te dobrze się rozprowadzają, długo utrzymują i nie osypują. Moim zdaniem są świetne i warto w nie zainwestować. Później pokażę Wam także moją drugą paletkę. Pozdrawiam!

PS. Myślę, że zdjęcia lepiej oddają kolory, gdy je powiększycie!

sobota, 25 czerwca 2011

New beginning

Mam przyjemność przedstawić Wam nowego bloga o tematyce kosmetycznej, z wstawkami z życia codziennego. Zawsze przed zakupem czegoś konkretnego, lubię przeglądać blogi z opinią innych o danym produkcie, swatchami i fotkami, dlatego postanowiłam, że ja także przyczynię się do poszerzania wiedzy
na temat tego co warto kupić, a co omijać szerokim łukiem. ;) 
do zobaczenia wkrótce!